Wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału
Linia orzecznicza dotycząca anulowania wadliwych umów kredytów frankowych jest już znacznie uformowana na korzyść Frankowiczów, ponieważ sądy wydały już mnóstwo takich wyroków.
Konflikt pomiędzy Kredytobiorcami frankowymi a bankami przechodzi w nową fazę. Od pewnego czasu to Kredytodawcy pozywają Frankowiczów, którzy podjęli decyzję o ubieganie się swoich praw w sądzie, czyli o wypłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, są to tzw. kontrpozwy.
Takie kontrpozwy są dość często składane przez banki w momencie, gdy spór sądowy o anulowanie frankowej umowy kredytowej nie został nadal rozstrzygnięty.
Banki uświadomiły sobie, że abuzywne umowy kredytów frankowych będą licznie unieważniane. Mimo to próbują w dalszym ciągu zmniejszyć straty powstałe z negatywnych dla nich orzeczeń sądów.
Unieważnienie umowy frankowej biorąc pod uwagę klauzule abuzywne związane jest z tzw. sankcją darmowego kredytu, co oznacza, że Frankowicz jest zobligowany zwrócić bankowi jedynie sumę kapitału bez odsetek.
Banki kierują w stosunku do Kredytobiorców roszczenia o uiszczenie dodatkowej zapłaty za użytkowanie kapitałem udostępnionym w ramach zawartej wcześniej umowy. Nie zważając, że to banki ponoszą odpowiedzialność za wprowadzanie zabronionych postanowień w treść umowy frankowej, rozrachunek bez tzw. wynagrodzenia, twierdzą, iż jest to dla nich krzywdzące.
Swoje poglądy uzasadniają tym, że Frankowicze niesprawiedliwie wzbogacili się wykorzystując udostępniony kapitał na zakup nieruchomości, a nieodpłatnie nie uzyskałby środków na sfinansowanie mieszkalnego celu.
Prawnicy oraz sędziowie twierdzą, że bank nie powinni otrzymać dodatkowej opłata wynikającej z unieważnionych umów frankowych. Zatwierdzenie prośby banków unicestwiłoby cel unijnej dyrektywy, która mówi o sankcjach dla przedsiębiorców wprowadzających do umów z klientami nieuczciwe zapisy.
W sytuacji, gdy bankom zostałby przyznane prawo do dodatkowej zapłaty, wówczas Frankowicze musieliby zostać ukarani za ubieganie się o swoje prawa, a ochrona konsumenta okazałaby się fikcją.