Ugody nie zachęciły Frankowiczów z mBanku

mBank przeoczył najkorzystniejszy czas na podpisywanie ugód frankowych ze swoimi Klientami, czyli prawie cały 2021 rok, kiedy to kredyty złotowe charakteryzowały się niskim oprocentowaniem. Wówczas Kredytobiorcy frankowi mogli być prawdopodobnie zainteresowani przekształceniem swoich umów, pomimo, że już wtedy linii orzecznicza krajowych sądów była dla nich całkiem korzystna.

Bank zaczął oferować pierwsze ugody pod koniec 2021 roku i przez długi czas różniły od propozycji przewodniczącego KNF. Podmiot chciał wspólnie z Frankowiczami ponosić ryzyko kursowe. W związku z tym program porozumień się nie sprawdził, dlatego niecały rok później mBank podjął decyzję, aby go udoskonalić. Jednak niewiele to zmieniło.

Obecnie mBank jest drugim najczęściej pozywany Kredytodawcą, mając na koncie tylko ponad 6,5 tysiąca porozumień frankowych. Porównując bank PKO BP podpisał ponad 20 tysięcy ugód, natomiast Millennium jest bliski tej liczby i bardzo zmotywowany do zawarcia jak największej liczby porozumień.

Fakt, że Frankowicze byli mało zainteresowani zawieraniem porozumień nie uszedł uwadze szefa mBanku. Przez wiele miesięcy krytykował on podejście Kredytobiorców frankowych, licznie kierujących pozwy przeciwko jego bankowi. Łatwo się domyślić, jaki był efekt tych działań.
 

Z biegiem czasu Frankowicze wcale nie poprawili swojego zaciekawienia ugodami. Inaczej było z sądami, do których trafiało coraz więcej pozwów kierowanych do sądów przez frankowych Klientów mBanku. Pod koniec I kwartału bieżącego roku odnotowano, że mBank brał udział w prawie 19 tys. postępowań sądowych i przegrał prawomocnie 98,6% sfinalizowanych już rozpraw o umowy frankowe. Nie ma więc co się dziwić, że musi gromadzić kolejne rezerwy na Frankowiczów.
 

Prezes mBanku w mediach zaczyna wypowiadać się, że tak długie zwlekanie banku z rozpoczęciem oferowania korzystnych dla Frankowiczów porozumień było błędem. Łatwo można zauważyć, że nie namówiło go do tego wyznania współczucie wobec Kredytobiorców, tylko proste i brutalne wyliczenia.

Nie tylko te wyliczenia związane prawomocnymi werdyktami polskich sądów, ale równie te wyliczenia dotyczące zysku banku.