Czy mBank jest zagrożony upadłością przez kredyty frankowe?
Kredytobiorcy frankowi obawiają się o przyszłość mBanku, szczególnie po tym, kiedy to w kwietniu bieżącego roku agencja Moody’s zmniejszyła rating podmiotu. Według ekspertów słuchy o kłopotach mBanku w związku z umowami kredytów frankowych są przesadzone.
Obecnie bank ten jest w miarę dobrej sytuacji z możliwością generowania około 2-3 mld zł zysku rocznie. Warto zwrócić uwagę na powiększające się pokrycie portfela frankowego, przy czym można je uznać za jedno z większych wśród wszystkich banków. Gdyby mBank został teraz zobligowany do pojedynczego dowiązania rezerw na ryzyko związane z umowami frankowymi, po to aby wyrównać je do całościowej wartości całego portfela, spowodowałoby to okresowe obniżenie współczynnika kapitałowego, ale nie na tyle, aby bank przestał spełniać wytyczne Nadzoru. Dramatyczny więc wzrost liczby pozwów nie zatopi mBanku.
Jakie uchybienia zrobił mBank rozwiązując problem frankowy? Główny błąd to zbyt późne przystąpienie do proponowania ugód i to w mocno okrojonej postaci, oferując je jedynie części Frankowiczom. Dalej było już znacznie lepiej, aczkolwiek zmieniły się w Polsce warunki ekonomiczne - wzrost stóp procentowych, co przyczyniło się do tego, że konwersja kredytu z franków szwajcarskich na złotówki stała się zupełnie nieopłacalna.
Jakiś czas temu mBank jako pierwszy wystąpił z propozycją tymczasowej stałej stopy procentowej po przemianie kredytu na złotówki. Kłopot w tym, iż różnica pomiędzy oprocentowaniem a RRSO stanowiła około 3%, czyli dość dużo, przez co opłacalność tej propozycji stała się wątpliwa.
Zmienny stosunek mBanku do programu ugodowego może stanowić dla niego obciążenie. Frankowicze nauczyli się, że bank proponuje im co jakiś czas nowe ugody z coraz lepszymi warunkami, dlatego nieustannie im odmawiają, oczekując, aż bank w swojej ofercie przybliży się do tego, co jest do osiągnięcia na sali sądowej.
Póki co mBankowi pozostaje dalsze nowelizowanie ofert i badanie tego, co Frankowicze byliby skłonni ocenić dla nich za korzystne. Okres, w którym to banki narzucały warunki porozumień, skończył się. Teraz to Kredytobiorcy frankowi decydują o wszystkim i nie mają zamiaru rezygnować z tych przywilejów, które są do zdobycia w postępowaniu sądowym. Banki będą musiały się bardzo natrudzić, aby przekonać do tego Frankowiczów.