Sąd Najwyższy a termin przedawnienia żądań Kredytodawcy
Już od dłuższego czasu sądy krajowe trapi jedna kwestia, a dokładniej to, od jakiego czasu powinno się liczyć termin przedawnienia żądań po stronie Kredytodawcy, które dotyczą zwrotu kapitału spieniężonego dla Kredytobiorcy w związku z nielegalną umową kredytową.
Sąd Najwyższy w 2021 roku postanowił tą informację przekazać zarówno Frankowiczom, jak i zniecierpliwionym sądom krajowym. 7 maja została wydana uchwała siedmiu sędziów SN (III CZP 6/21), która odnosiła się m.in. do tego tematu. Wg Sądu Najwyższego moment przedawnienia, jeżeli chodzi o banki, trzeba liczyć od chwili, kiedy sąd rozpoznający sprawę oznajmi Kredytobiorcy frankowemu, w toku postępowania, o konsekwencjach unieważnienia umowy.
Zazwyczaj to działanie ma miejsce pod koniec całego procesu sądowego, wkrótce przed wydaniem ostatecznej decyzji w sprawie przez sąd. W wyniku tego banki otrzymują mnóstwo czasu na przygotowanie kontrpowództwa o zwrot kapitału oraz jego waloryzację (uprzednio o wynagrodzenie za bezprawne korzystanie z kapitału).
Pomimo iż uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego jest obowiązująca, nie oznacza to jednak, że automatycznie jest przymusowa dla sędziów zarówno sądów rejonowych, okręgowych, jak i apelacyjnych. Jest obligatoryjna dla innych składów sędziowskich w zakresie samego Sądu Najwyższego. Jednak zazwyczaj polscy sędziowie, opierając się o doniosłość SN, przestrzegają ustaleń przedstawionych uchwałami i wyroki wydają zgodnie z nimi. Aczkolwiek w tej sytuacji jest inaczej.
Wytyczne sędziów Sądu Najwyższego wzbudzają jednak tyle wątpliwości, że spora grupa orzeczników rozstrzyga sprawy przeciwnie do uchwały z 7 maja 2021 roku.
Pewna część orzeczników uznaje, że termin rozpoczęcia biegu przedawnienia żądań bankowych powinno się liczyć w inny sposób - na przykład od chwili złożenia przez Frankowicza pozwu sądowego, a co więcej od złożenia samej skargi na bezprawne zapisy znajdujące się w umowie dotyczącej kredytów frankowych.