ZBP przedstawia koszty banków wynikające z orzeczeń TSUE
Media poinformowały o przybliżonej wielkości kosztów, jakie będą musiały ponieść banki wynikające z czerwcowej decyzji TSUE dotyczącej sprawy wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W związku z tym ZBP przygotował dwa harmonogramy kosztów na lata 2023-2025. W harmonogramie referencyjnym wydatki dotyczące unieważniania wadliwych kredytów frankowych rozłożą się po 19,33 mld zł rocznie.
Natomiast harmonogram szokowy podaje, iż kumulacja kosztów nadejdzie w bieżącym roku osiągając sumę 25 mld zł. Według tej teorii w przyszłym roku koszty spadną do 20 mld zł, natomiast w 2025 roku obniżą się do 13 mld zł. Aby podołać tym wydatkom banki będą musiały zwiększyć rezerwy. Związek Banków Polskich twierdzi, że najprawdopodobniej zabraknie 58 mld zł.
Co ciekawe, mimo ogromnych obciążeń, Kredytodawcy nieustannie będą osiągać pokaźne zyski. Według harmonogramu referencyjnego zysk netto dla banków wyniesie: w roku 2023 – ponad 22,5 mld zł, w roku 2024 – ponad 12,5 mld zł, a w roku 2025 – ponad 0,5 mld zł. Gorsza sytuacja dla sektora bankowego będzie w przypadku wystąpienia teorii szokowej. W tym przypadku zysk netto wyniósłby w roku 2023 ponad 17 mld zł, w roku 2024 ponad 6,5 mld zł, a w roku 2025 strata netto wyniosłaby niecałe 5 mld zł.
Sektor bankowy próbuje w mediach dać do zrozumienia, iż te ogromne koszty to nie efekt podejmowanych przez banki niedozwolonych działań, lecz wynik wyroków TSUE. Przedstawiają całą sytuację tak, aby przekonać ludzi, że to nie Frankowicze są poszkodowani, tylko banki. Prawda jest jednak taka, że gdyby banki nie stworzyły oraz nie wprowadziły nieuczciwych umów frankowych, nie musiałyby obecnie ponosić przez to żadnych kosztów.
Czy faktycznie banki poniosą tak ogromne koszty, czy raczej taka teza jest tworzona, aby zmusić rządzących do stworzenia ustawy frankowej? Należy też wziąć pod uwagę, że może to być próba wywarcia przymusu na sędziach, po to aby zaczęli brać pod uwagę roszczenia Kredytodawców o waloryzację kapitału.