Nowy prezes ZBP, a ustawa frankowa
Nowy prezes ZBP – pan Tadeusz Białek, bardzo pozytywnie wypowiada się o ustawie frankowej, nad którą aktualnie pracuje Komisja Nadzoru Finansowego. Dodatkowo, jego zdaniem, ustawowe regulacje byłyby sprzyjające nie tylko dla banków i sądów, ale również dla Frankowiczów, którzy cierpliwie spłacają swój kredyt oraz nie biorą pod uwagę wejścia z bankiem na drogę sądową.
Niestanowi zaskoczenia porównywanie sytuacji Kredytobiorców frankowych do obecnej sytuacji Kredytobiorców złotówkowych. Według prezesa ZBP planowana ustawa frankowa doprowadziłaby do tego, że Frankowicze nie stanowiliby już uprzywilejowanej grupy w stosunku do innych Kredytobiorców, postępujących ostrożnie, a obecnie nie może liczyć na zyski wynikające z anulowania swoich umów.
Ciężko stwierdzić, co może mieć na myśli nowy prezes ZBP, zarzucając Frankowiczom mało ostrożne postępowanie. Wiele z nich stało się posiadaczami zobowiązań frankowych z pewnością nie dlatego, iż pragną ryzyka, tylko dlatego, że bank nie chciał im użyczyć kredytu w złotówkach.
Stroną umowy, która pożąda ryzyko, jest w tej sytuacji bank, ponieważ udzielił on nieprzewidywalnego, wieloletniego zobowiązania Klientom, którzy nie mieli zdolności kredytowej w krajowej walucie oraz zamieścił we wzorcach umownych klauzule, które są niedozwolone.
Nie wolno zapomnieć również o tym, iż doradcy kredytowi sami rekomendowali kredyty frankowe, a w rozmowach z Klientami minimalizowali tematy związane z ryzykiem wynikającym z tego zobowiązania. Natomiast dziś Frankowiczów przedstawia się jako ryzykantów, którzy zaciągnęli kredyt o nieokreślonym ryzyku, a dziś chciwie chcą odebrać bankom przysługujące im zyski.
Kredytobiorcy frankowi powinni mieć świadomość tego, że walka toczy się o wysoką stawkę, a wszystko wyjaśni się już za kilka miesięcy, gdy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowie się w sprawie dotyczącej wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Gdy to nastąpi, ZBP nie będzie już rozważał na temat różnych potencjalnych kierunków orzeczniczych. Dlatego nie ma co się dziwić, że wykorzystują ostatnie chwile, aby wzbudzić u Frankowiczów niepewność i namówić ich do zawarcia ugody.