Frankowicze otrzymują niebezpieczne maile
Frankowicze każdego dnia zastanawiają się jak postąpić ze swoimi kredytami zaciągniętymi w szwajcarskiej walucie. Do wyboru mają albo dalsze spłacanie, albo porozumienie z bankiem, albo proces sądowy. W związku z tym, gdy otrzymują maila o tytule gwarantującym pozbycie się kredytu frankowego i zwrot pieniędzy, z zainteresowaniem go odczytują. Niestety, często nie zdając sobie sprawy, że to zwykła pułapka, mająca na celu nakłonienie odbiorcy maila do określonego postępowania.
Ten sposób działania jest wykorzystywany przez tzw. pseudokancelarie, które zatrudniają do rozwiązywania spraw frankowych prawników bez doświadczenia. Zależy im jedynie na pozyskaniu jak największej liczby spraw frankowych. Zyskiem dla takich pseudokancelarii jest różnica między sumą zainkasowaną od Frankowicza, a sumą, która muszą zapłacić prawnikowi. Pseudokancelarie są bardzo zauważalne w sieci, ponieważ posiadają ogromne środki na marketing i reklamę.
Co można przeczytać w takim mailu od pseudokancelarii? Treść zwykle zaczyna się od próby zdyskwalifikowania doświadczonych prawników. Frankowicz dowie się, że nie uwzględniają oni ryzyka, które ponosi Kredytobiorca składając pozew do sądu przeciwko bankowi. W ten sposób zwiększa obawy Frankowicza przed przegraną w sądzie, co wstrzymuje jego decyzję o pozwie. W dalszej części wiadomości podmiot od razu przedstawia zapobiegawcze rozwiązanie na tę obawę. Proponuje poprowadzenie sprawy frankowej z gwarancją zwycięstwa, ponieważ w wyniku przegranej zwróci Klientowi pieniądze. Następnie nakłania do przesłania umowy kredytu frankowego do nieodpłatnej analizy. Frankowicz w danej chwili ma możliwość kliknięcia przycisku, przekierowującego go do właściwej pozycji na stronie pseudokancelarii.
W dalszej części pseudokancelaria zapewnia, że do tej pory wygrała wszystkie (setki) postępowania sądowe. Informuje także, ile pieniędzy odzyskała od swoich Klientów oraz podaje szczegóły dotyczące ilości zatrudnionych pracowników. Na końcu wiadomości znajdują się szablonowe informacje o administratorze danych. Podmiot podaje także do wiadomości, że mail wysłano zgodnie z regulaminem poczty, a to może wywołać błędne odczucie, że wiadomość jest legalna i godna zaufania.
Dalej znajdują się już tylko informacje odnoszące się do pseudokancelarii, która jest twórcą wiadomości. Można się dowiedzieć, że mail został wysłany przez spółkę z o.o. z majątkiem zakładowym stanowiącym tylko kilkadziesiąt tysięcy złotych, czyli mniej niż wartość konfliktu w indywidualnej sprawie frankowej. Jest to ważne, gdyż taki podmiot odpowiada przed Kredytobiorcą jedynie do wysokości kapitału zakładowego tego właśnie kapitału, co oznacza, że pociągnięcie do odpowiedzialności pieniężnej firmy byłoby trudne lub nawet niewykonalne.
Ważne jest, aby Frankowicze po otrzymaniu takiej wiadomości nie klikali w żadne aktywne linki znajdujące się w tego typu mailach. Istotne jest również, aby nie wypełniali jakichkolwiek kwestionariuszy służących do kontaktu. Kredytobiorca, który poda indywidualne dane kontaktowe, bądź wyśle swoją umowę do konsultacji takiemu niesprawdzonemu podmiotowi, zgadza się na otrzymywanie informacji handlowych oraz telefony od handlowców takiej firmy, natrętnie nakłaniające do współpracy.