Czego obawia się PKO BP w sporach z Frankowiczami?
Kredytobiorcy frankowi z banku PKO BP doskonale zdają sobie sprawę, że warto jest mieć konflikt właśnie z tym Kredytodawcą, ponieważ w przypadku tego banku nie ma ryzyka niewypłacalności. Frankowicze posiadający zobowiązania w PKO BP są więc w całkiem komfortowej sytuacji w przeciwieństwie do Frankowiczów z innych banków, m.in. upadłego Getin Noble Banku czy BPH S.A.
PKO BP jest jednym z najczęściej pozywanych banków w kwestii kredytów frankowych. W chwili obecnej trwa ponad 34 tysiące postępowań sądowych przeciwko niemu. Nie ma wątpliwości, że otrzymywane pozwy mają niekorzystny wpływ na sytuację tego podmiotu. Dobrze jest wiedzieć, że tylko w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku bank PKO BP zgromadził 2,32 mld zł na rezerwy frankowe, co oznacza, że jego kondycja pozostaje niezagrożona. Ponadto za I półrocze bieżącego roku zarobił 4,4 mld zł, a gdyby nie przedłużenie wakacji kredytowych zysk netto tego banku byłby jeszcze większy.
Nic więc dziwnego, że Frankowicze sądzący się z PKO BP mogą czuć się w miarę bezpiecznie, jeżeli chodzi o sprawy frankowe. Dodatkowo bank ten zmienia swoją taktykę procesową, odstępując coraz częściej od prawa do apelacji w sytuacji niekorzystnych dla banku wyroków.
Pytanie brzmi: jakie mogą być tego przyczyny? Powodem może być trwoga banku w kwestii zmiany orzecznictwa odnośnie ustawowych odsetek za opóźnienie. Dla przypomnienia – po decyzjach TSUE z grudnia 2023 r. sądy zrezygnowały z pomysłu trwałej bezskuteczności umowy (założonej w Izbie Cywilnej SN) oraz z uznawania zarzutu zatrzymania przytaczanego przez banki.
Efektem jest naliczanie odsetek ustawowych na konto Frankowicza już od momentu, gdy bank zaznajomił się z kierowanym przeciw niemu żądaniem. Oznacza to, że Kredytobiorcom frankowym przysługują ustawowe odsetki za opóźnienie w zapłacie za cały okres trwania postępowania sądowego.
Biorąc pod uwagę tą informację, słuszne wydaje się odstępowanie od apelacji, ponieważ w prawie 100% kończą się one podtrzymaniem wyroku sądu o unieważnieniu umowy. Czasem nawet efektem apelacji jest to, że zmienia się decyzja sądu I instancji na niekorzyść Kredytodawcy, zwiększając kwotę odsetek przysługującą Frankowiczom. Bank najprawdopodobniej boi się również tego, że Kredytobiorca przytoczy zarzut przedawnienia żądań.
To tylko część zagrożeń wynikających z apelacji. Oczywiście nie można pominąć faktu, że Kredytodawca, jako przedsiębiorca, nie ma prawa do ulgowego traktowania przez sąd. W momencie, gdy bank skarży orzeczenie sądu, zobowiązany jest do uiszczenia opłaty, która wynosi 5% wartości przedmiotu konfliktu. Niestety tej sumy bank nie odzyska, jeżeli przegra proces, co jest bardzo prawdopodobne. Wszystko wskazuje na to, że PKO BP stwierdził, iż może lepiej wykorzystać swoje środki pieniężne.
Trzeba podkreślić, że bankowi całej tej sytuacji nie ułatwia postawa Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ w krajowym sporze o kredyty frankowe resort stanął po stronie Frankowiczów.